Miesięcznik Murator ONLINE

Skocz do zawartości

ELFOWE opowieści


Recommended Posts

dawno, dawno temu....., musiało być dawno, bo dokładnie nie pamiętam daty.... w każdym razie w roku 1999 lub 2000, no najdalej 2001 pojechaliśmy z Bastkiem na zakupy i w jednym z jakże uroczych marketów nabyliśmy płytki podłogowe do kuchni i przedpokoju. Nie, nie mieliśmy domu, ani mieszkania, ale wpadł nam do głowy cudowny pomysł, by mieszkanie brata Bastka, które stało już jakiś czas puste, zasiedlić. Oczywiście myśleliśmy o tym aby owo od brata- szwagra znaczy- a ściślej mówiąc przyszłego (nadal) szwagra -odkupić. Kiedyś. Szczęśliwi strasznie wnieśliśmy kilkanaście paczek naszego zakupu na 4 piętro (w bloku bez windy). Prawdę mówiąc Sebastian nosił, a ja..... no cóż... jeeeesteeeem kobieeetą..... Po tak ciężkiej pracy usiedliśmy na kanapie w większym z pokoi (dwóch- przechodnich) i z lubością meblowaliśmy w myślach i na głos te 42 m2. Burzyliśmy ścianki, ustawialiśmy komódkę, montowaliśmy łóżko i wieszaliśmy firanki..... i właśnie wtedy stwierdziliśmy, że jeśli tu zamieszkamy to już po nas. Nigdy nie dorobimy się niczego większego. Nagle pomyśleliśmy o czasach , w których na świat przychodzi 46 zupełnie nowych par chromosomów (po 23 pary od każdego z nas, rzecz jasna) i konieczności wygospodarowania dla maluszka jakiegoś kąta. Potem nasza pociecha poszła do szkoły, aż w końcu zaczęła sprowadzać do domu odmienną płeć i przechadzać się przez "nasz pokój" z tą płcią do swojego kącika. Do głowy przyszło nam też kilka innych niedogodności związanych z małą powierzchnią lokum owego, przechodnimi pokojami, nieustawną kuchnią, 4 piętrem w bloku bez windy itp. To był nasz pierwszy tet a tet z marzeniami o własnym domu.

 

Inicjatywę przejął Bastolomeo- jak na mężczyznę przystało :D

Jeździł do biura nieruchomości, pytał wśród znajomych, oglądał, sądował, śledził informacje na necie. Ja sądziłam, że ten pomysł to jest total kosmos więc się zdystansowałam. No wiecie żeby potem się pozytywnie zaskoczyć. I długo to zaskoczenie nie mogło na mnie spaść. Oglądaliśmy różne działki, w końcu spotykając się ze strony swej gorszej połowy z zarzutem braku zainteresowania sprawą postanowiłam na taką opinię jak najbardziej zasłużyć. A jak. Rok temu mniej więcej o tej właśnie porze bez entuzjazmu pojechałam na kolejne "okazanie" ze swoim przyszłym (wciąż jeszcze niedoszłym) mężem. I stało się. To było jak grom z jasnego nieba. Znaleźliśmy działkę. Następne miesiące upłynęły nam na przekonywaniu właścicieli owej działki, że chcą ją sprzedać. Udało się. Potem był notariusz, oczekiwanie na odpowiedź z ministerstwa ws. pierwokupu działki i ... była nasza.

 

Oczywiście jeździliśmy oglądać nasz kawałek ziemi na tym nędznym świecie kilka razy w miesiącu. Czasem nawet częściej. Poznaliśmy sąsiadów i okolicę. Raz nawet wybraliśmy się tam na rowerach- 13 km od domu Bastka- cały czas pod górę. Prawie wyzionęłam ducha, ale to już inna historia.

 

Projektu poszukiwaliśmy mniej więcej od czasu słynnej, szczerej pogadanki w mieszkaniu brata Seby. Oczywiście ja miałam swoich, Seba swoich faworytów w tym maratonie. Strasznie podobał mi się dom z łazienką w której wanna była wpuszczana w podłogę, a wchodziło się do niej po schodkach. Nie zwracaliśmy wówczas jeszcze uwagi na minimalne wymiary działki, ustawienie względem stron świata, prostą konstrukcję dachu, zwartą bryłę, małą kubaturę, funkcjonalność pomieszczeń i wiele innych. Zresztą sami wiecie, bo przecież też przez to przeszliście. Po zakupie działki życie zweryfikowało nasze możliwości, a i marzenia jakoś tak zmalały i zrealniały. Spadliśmy na ziemię i wybraliśmy projekt ze Studia Atrium. EFL- gl261. Prawie nic nie było w nim takie jak chcieliśmy (na parterze) więc nie widzieliśmy innego wyjścia -dokonaliśmy zmian, które teraz są w trakcie projektowania.

Tak będzie wygladać nasze cudo:

http://www.murator.com.pl/forum/viewtopic.php?t=54117&highlight=

 

Mniej więcej w maju trafiłam na forum. Wiele osób o nim mówiło, więc czemu miałabym nie spojrzeć. Wrodzona ciekawość przygnała mnie aż tu i tak już zostałam. :D Fajnie jest. Sami wiecie. Mamy za sobą pierwsze odwiedziny w domu forumowiczów- takie w realu. Teraz jest mowa o jakiejś imprezce. Fajnie, fajnie. Dobrze jest byc wśród osób, które też robią coś z niczego, z samej chęci życia w świecie ze swych snów.

 

Dzisiaj jest wielki dzień. Początek. Wielki poczatek. Tak to postrzegam. Jutro odbiorę mapkę do celów projektowych i tak naprawdę wszystko się zacznie. To nic że czeka nas kilkumiesięczna udręka z urzędasami. To nic. Na wiosnę wszystko będzie już miało kolor, zapach i smak cegły, który najpierw znienawidzimy, a potem do niego będziemy tęsknić. Budujemy nowy dom....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 144
  • Utworzony
  • Ostatnia odpowiedź

Najaktywniejsi w wątku

I love you urzędników

nie kłamię!!!!

 

dzisiaj przekonałam się, że odrobina ludzkiej życzliwości i wszystko da się załatwić.

 

 

Dzień mijał jak co dzień od 10 tygodni. Ciężka pobudka o 7.30 choć z łóżka wypełzłam dopiero o 9.30. Sniadanko i sprzątanko. Po 12 pojechałam na rehabilitację (jest dobrze, coraz lepiej), a potem do Bastka. Wzięłam swoją mother bo ona jedyna nie widziała jeszcze naszego kawałka ziemi, a przecież miałam dziś odebrać mapkę od geodety, a stamtąd do raju już tylko kawałek.

Przy okazji zrobiliśmy sobie rundkę krajoznawczą i pojechaliśmy we trójkę do Zakładu Komunalnego. W końcu mapkę od nich już mamy, wiemy dokąd jest woda, ale architekt dopatrzył się braku zapewnienia dostawy tejże i przy okazji mieliśmy takie pisemko załatwić. W komunalce zastaliśmy 3 pracowników. Bardzo miła i pomocna pani (pierwszy raz ją na oczy widziałam) od razu skojarzyła moje nazwisko, wiedziała gdzie szukać dokumentów i potwierdziła brak dokumentu, o kórym mówił pan Paweł. Kazała wypisać na miejscu kwit i zrobi nam to na wtorek. W dokumencie oczywiście pytania w stylu ilość pobieranej wody, powierzchnia zielona wokół zabudowy itp. Najbardziej zastanawialiśmy się nad odpowiedzią na pytanie " Przeznaczenie wody" no cóż Seba wymyślił "pitne" co wywołało- nie wiedzieć czemu- śmiech urzędników. Podpowiedzieli "bytowe" i dodali, że czasami moglibyśmy się też myć :D

no fakt jakoś nam z głowy wyleciało. Dalej ciała dałam ja. Przy pytaniu "sposób przyrządzania wody" chciałam wpisać czajnik bezprzewodowy, ale się okazało, że nie o to chodzi w tej kwestii :D

 

Następny postój naszej wycieczki to już był urząd gminy. Tu też oczywiście już od progu powitały mnie nasze ukochane panie. Widziały mnie pół roku temu, a od razu mnie skojarzyły. Nie myślcie, że taka ze mnie żyła, że zostawiam po sobie taki znak, że wszyscy wiedzą kto ja. Nie, nie. I prawdę mówiąc trochę mnie ta "wieść gminna" przeraża. Nawet pokochać się głośno nie będzie można w tym domu, bo sie po wsi rozniesie :D No ale na razie same plusy tej sytuacji. Okazało się, że plan zagospodarowania już się uprawomocnił, więc faktycznie papierkowa machina może już nabrać niezłego rozpędu. Jak zapytałam o wypis i wyrys z planu to sie babeczki za głowę złapały mówiąc "na co wam koszty. 140 zł to kosztuje, a można i bez tego. W starostwie Wam źle powiedzieli" Na potwierdzenie swoich słów zadzwoniły jeszcze do starostwa (i jak tu ich nie chwalić) i pozostawiły tą kwestię ostatecznie architektowi, no bo jak on się uprze, że mieć musi to juz rady nie będzie. Starostwo żadać nie będzie, bo mają ten plan już u siebie to sobie zajrzą.

 

Potem w strugach deszczu pojechaliśmy na działeczkę. Seba pokazał mamie gdzie będzie nasz salon, a gdzie schody na górę. Gdzie kosz na śmieci i jaki widok będziemy mieli w sypialni. Ja siedziałam w aucie, bo oczywiście założyłam białe klapeczki..... baba na budowie. Zagalopowałam się. Baba na szczerym polu z budową w dalekim tle.....ale w błotku

 

U geodety poszło gładko. Życzył nam powodzenia i pożegnaliśmy się do momenty tyczenia budynku. Kupka z kaską oczywiście zmalała. Na razie nieznacznie (całe szczeście). Niestety do Atrium już nie pojechaliśmy, no bo i po co skoro dopiero we wtorek będziemy mieli ostatni papierek.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6.10.2005

 

dzisiaj w końcu pojechałam do ZGK. Pismo- "zapewnienie o dostawie wody" czekało na mnie już od poniedziałku, ale Bastek chorusiany więc wszystko sama załatwiam i czasu jakby mało. W ZGK zapytałam o kanalizację i odesłali mnie do Urzędu Gminy mówiąc, że słyszeli, że to już za chwilę i że mamy szczęście.

Ale jak się okazało to ani za chwilę, ani szczęścia. W urzędzie usłyszałam, że właśnie pani naczelnik siedzi nad budżetem na 2006 i naszej ulicy w tym budżecie nie ma. Że najlepiej napisać pismo do wójta, że mamy chęć na tą kanalizę i że zaczynamy na wiosnę więc w 2007 już by mogli nas w tym budżecie ująć i przyłączyć. A jeszcze lepiej to będzie jak razem z sąsiadem, który już mieszka i jego córką, która juz kończy budowę, 2 innymi inwestorami co to działki pokupili obok, ale ich na oczy nigdy nie widzieliśmy i jeszcze kimś wystosować takie pismo zbiorowe. No to wsiadłam w auto i pojechałam na inspekcję do sąsiada. Ten zaczął mówić, że wiedzą gdzie ta kanaliza się kończy, ze POS zrobiony ale można wystosować tylko żadnych konkretów nie ustaliliśmy. Nasłuchałam się jednak, że są problemy z podłączeniem wody i temuż sąsiadowi kazali zrobić projekt jakiś tam dodatkowy, o którym na początku jego budowy powiedzieli, że napewno potrzebny nie będzie. Przeraziłam się, ale w końcu to nie mój problem tylko sąsiada i mimo całej sympatii do niego życie nauczyło mnie ze tylko moje problemy są moje.

Seba mimo kataru i wyraźnych problemów ze słuchem (jak połowa męskiego rodu gdy kobieta mówi o problemach sąsiadów) stwierdził, że na pewno też ten problem nas spotka :D urodzony optymista :D więc w zasadzie ustaliliśmy jednogłośnie, że będziemy kopać studnię (tak jak sąsiad wspomniany- tyle, że on sam nie wie czy tej wody to na 2 rodziny wystarczy). My rodzinę będziemy poić jedną więc w razie draki studnia się przyda. Jutro chyba nie pozostanie mi nic innego jak zwizytowac architekta. Dlaczego mam wrażenie , że pan Paweł wolałby aby to Seba odwiedzał go częściej niż ja?

Wynotowałam wszystkie pytania :D jutro przystępuję do ostatecznego starcia.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7.10.2005

byliśmy u architekta, po raz kolejny siedzieliśmy nad kartkami z projektem naszego domku i jeszcze wprowadzalismy drobne poprawki.

Moje zdumienie zdziwiła wielkość otworu drzwi wejściowych do domu. Pan Paweł zaproponował 100x232 :o Rozumiem, że otwory okienne na tej elewacji są 3x100x232 ale nie potrafię zrozumieć dlaczego zmniejszając drzwi na standardowe 90x207 (po wykończeniu) trzeba zmieniać otwory okienne tak aby zachować "pewien wygląd tej elewacji". Nie dyskutowałam wiele ale postanowiłam, że w razie czego po prostu zmienimy to w trakcie budowy (nie jest to przeciez b. duża ingerencja w projekt i nie powinna też wpływac na konstrukcję budynku). Pan Paweł zapomnieł tez o oknie połaciowym w łazience na górze, poprzekręcał nasze nazwiska i takie tam już naprawdę drobiazgi. Dyskusja między nami rozgożała kiedy architekt kładąc przed nami mapę do celów projektowych zapytał gdzie chcemy mieć dom? :o :o :o

Hmmmm- ja to chce daleko od ulicy, z dużą powierzchnią na ogród, który przecież z powodu wjazdu od południa będzie musiał zostać podzielony na strefę podjazdu do garaży, wejścia do domu. Część zajmie też taras. Już dawno ustaliliśmy, ze odejdziemy też od drogi ok 1,5-2 m tak aby w razie poszerzania drogi nikt nie kazał nam burzyć ogrodzenia :wink:

 

Tym samym moja propozycja- od północy dom na 8 m (przyjmując ze ma 11 m długości) kończyć się będzie na 19 m zostałoby 26 m i te 2 na drogę czyli 24m z przodu domu.

 

Seba ze względów podobno ekonomicznych proponował aby dom posadowić bliżej (mniej kostki brukowej do wyłożenia) Ale wiem o co dokładnie mu chodzi- o koszenie trawnika i odśnieżanie podjazdu :D

 

To też bardzo ważna kwestia. Nie doszliśmy do kompromisu, a że przy obcych kłócić się nie chcemy postanowiliśmy pojechać na działkę i zmierzyć wszystko w naturze. 8)

 

8.10.2005

Uzbrojeni w 5m miarkę, sznurek, nożyczki, mapkę i projekt, ubrani w wygodne ciuchy pojechaliśmy na Rogoźnik.

 

Po drodze wstąpiliśmy na budowe , która mijamy jadąc "do siebie". Akurat był właściciel domku z kolegą. Wojtas pokazał nam wszystko- etap wczesnego wykańczania budynku. Mimo to zazdroszczę tego etapu :cry: Usłyszeliśmy wiele ciepłych słów pod adresem ekipy wykonawczej (jakyś górale) i mamy przyjechac w przyszłym tygodniu, bo Ci górale nocują w Wojtasa więc można z nimi pogadać o terminach i kosztach, pojechac na kilka budów.... Przyjedziemy, zobaczymy w końcu to już czas na zbieranie poleceń.

 

Pomiary na naszej działce zaczęliśmy od mojej wersji.

http://img55.imageshack.us/img55/5349/obraz1098ng.jpg

Sznurek zawiązaliśmy na chwaście rosnącym na 8m od końca działki. Pociągnęliśmy do aż do 19m i okazało się , że wcale nie jest tak dużo miejsca do "ogrodzenia" jakby się to wydawało na papierze.

http://img340.imageshack.us/img340/6231/obraz1272zb.jpg

Tak ustawiając dom unikniemy też zaglądania do okien sąsiadom i odgrodzimy się od ich życia rodzinnego toczonego na tarasie od strony północnej :D

Żeby jednak już na początku budowy nabyć umiejętności dialogu poszliśmy na kompromis i będzie 9m ! :lol:

Przy okazji zrobiliśmy trochę zdjęć i takie będziemy mieć widoczki:

widok z sypialni (przez okno połaciowe)

http://img55.imageshack.us/img55/3889/obraz1013sb.jpg

http://img55.imageshack.us/img55/6321/obraz1021nr.jpg

widok z kuchni czyli tył domu:

http://img55.imageshack.us/img55/8959/obraz1030ca.jpg

widok z salonu (zawsze tak zostanie, bo tutaj żaden budynek nie wyrośnie- sąsiad hoduje drzewa i krzewy :D )

http://img55.imageshack.us/img55/9765/obraz1056bt.jpg

 

a to już widok na zachód czyli przez płot do sąsiada :lol:

http://img203.imageshack.us/img203/9479/obraz1104pa.jpg

a tak pięknie zachodzi u nas słoneczko

http://img203.imageshack.us/img203/9150/obraz1399lr.jpg

 

W końcu zmarznięci wróciliśmy do domu ups mieszkania (zdumiewające jak zmienia się postrzeganie słowa dom odkąd zaczyna się przygotowania do jego budowy :D ).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11.10.2005

 

Była 19 jak zdecydowaliśmy się z Bastkiem pojechać na budowę Wojtasa, u którego byliśmy w niedzielę. Ja strasznie obolała, bo dostałam 2 ml jakiegoś paskudztwa w 5 zastrzykach jako blokadę , a akurat puszczało znieczulenie. W bojowym więc nastroju, zła jak osa na świat cały rozpoczęlam pierwszą w swoim życiu dyskusję z KandydatamiNaWykonawców. Wojtas ich polecał, mówił, że solidni, szybko robią, nie piją, pracują od świtu do zmierzchu, wymagań dużych nie stawiają, śpią na miejscu i stawiają dom aż po dach- bo górale. Zajechliśmy na miejsce , właśnie zaczynali konsumowac kolację rozłożeni w garażu na łóżkach polowych. Uderzył mnie po raz kolejny już na tej budowie (niezależnie od tego na jakim jej etapią ją oglądałam) straszny porządek. To dobrze pomyślałam. Panowie trochę przestaszeni, że ktoś wdarł się na działkę przyglądali nam się dziwnie, ale jak powiedzieliśmy w czym rzecz, podszedł najstarszy z nich (ekipa 7 osób) i zaczął oglądać projekt. Zapytał czy mamy pozwolenie na budowę- Nie mamy jeszcze. Trochę się zawahał. Wie Pani bo to nie wiadomo z tymi urządnikami ciągnął z góralskim akcentem. Panie jak będę szukac ekipy wtedy kiedy dostanę pozwolenie to już nikt terminów mieć nie będzie- powiedziałam i wystarczyło. Pan Kazek (jak się za chwilę spoufalił) powiedział, że zadzwonić do niego za te 2, 3 tygodnie jak już odbierzemy ostateczny projekt. Potem pojedzie z nami na działkę. (w okolicy dośc zorientowany- podobno za chwilę zaczynają budować niedaleko naszej działki :evil: będziemy ich mieć na oku :lol: i podglądać). Usiądziemy i pogadamy. Na razie na wiosnę jeszcze mają względny luz choć też zależy bo jakiś termin mają zajęty. Ale szczegóły po telefonie. No dobra.... skoro majster tak chce to na razie możemy go słuchać- potem to już on będzie musiał słuchać nas.

Podczas naszej dyskusji przyjechała dziewczyna Wojtasa- Kasia. Trochę zaskoczona, że ktoś stanął na jej podjeździe- toteż na jej przyjazną postawę nie liczyliśmy. Przedstawiłam się i powiedziałam, że Wojtek polecił ekipę... że przyjechaliśmy porozmawiać- usprawiedliwiając obecnośc nas obcych na jej działce- ale odburczała tylko tu jest ekipa- jak ekipa nie jestem i zniknęła w czeluściach domu :-? Może też dostała 5 zastrzyków lub spotkało ją jeszcze coś gorszego....

 

12.10.2005

Prosto z rehabilitacji pojechałam do salonu z oknami. niepokoi mnie to co pan Paweł wpisał jako otwory okienne np. taras 300x232 i okazuje się że po wykończeniu będzie 220 wysokości :-? a szerokości też mniej. Ja chciałam okna 3x90 więc te 30 cm musi wystarczyć na te całe wykończenie ale chciałam też 230 wysokie a będzie 220. Pojechałam do tego salonu z oknami, żeby się dowiedzieć jakie są właściwie takie standardowe wymiary mimo, iż wiele osób mi mówiło, że teraz się po prostu robi jakie się chce, a firma wszystko robi jako standard. Dziwne. Kalkulacja na okna 4-komorowe - profil Aluplast (takie mają w ofercie)

6557 zł- (białe)

8851 zł w okleinie złoty dąb

2083 zł montaż

ceny na razie bez żadnych rabatów, bo kalkulacja miała służyć głównie temu, żeby rozeznać ile z tych okien, które zaplanowałam ma standardowy rozmiar- (dwa :lol: ) no ale do tego się pani przyznac tak po prostu nie mogłam, więc baba liczyła. I dobrze będzie porównanie jak pójde gdzie indziej. Choć tutaj znam właścieiela i pewnie rabat dostałabym spory- zobaczymy- na razie martwie się tą wielkością otworów.

Napiszę dzis do jareko żeby doradził może pomoże :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no i nie zawiodłam sie. Jareko pomógł. Wkleję to dla potomnych może jeszcze komuś sie przyda.

 

Jareko napisał:

wymiary typowe:

szerokosci:

- 565 mm

- 865 mm

- 1165 mm

- 1465 mm

- 1765 mm

- 2065 mm

wysokosci:

- 535 mm

- 835 mm

- 1135 mm

- 1435 mm

- 1635 mm

i wysokosi w balkonach:

- 2095 mm

- 2195 mm

- 2295 mm

 

to powinno pomoc przy dopasowywaniu otworow

Poza tym tzw. typowka jest tansza przewaznie o 2-4% czyli kwote pomijalna jak sadze bo tyle mozna rabatu od dealera uzyskac i tym samym miec okna takie jakie sie chce

i potem jeszcze:

wymiary typowe:

szerokosci: zewnetrzne oscizenicy / otworu w murze

- 565 mm / 600 mm

- 865 mm / 900 mm

- 1165 mm / 1200 mm

- 1465 mm / 1500 mm

- 1765 mm / 1800 mm

- 2065 mm / 2100 mm

wysokosci: zewnetrzne wymiary oscieznicy / otwor w murze dostosowany do montazu okna i parapetu wewnetrznego

- 535 mm / 600 mm

- 835 mm / 900 mm

- 1135 mm / 1200 mm

- 1435 mm / 1500 mm

- 1635 mm / 1700 mm

i wysokosi w balkonach: wysokosc zewnetrzna oscieznicy / wysokosc otworu liczona ponad docelowa wysokosc posadzki

- 2095 mm / 2110 mm

- 2195 mm / 2210 mm

- 2295 mm / 2310 mm

super jest!!!

jutro będę o tyle mądrzejsza przed panem Pawłem i chyba przekonam Sebę do przesuwnych drzwi na tarasie- Jareko też popowiedzieł co i jak, a ja już dawno o tym myślałam- tylko czy nas na to stać??

W tym salonie , w którym byłam dzisiaj wogóle nie mają takich okien :cry:

Będę szukać, a czas goni ojojoj

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13.10.2005

 

byliśmy w Atrium. Zmieniliśmy wysokość dzwi wejściowych (było 232 jest 220 czyli na gotowo drzwi stanard 207 lub 209) Nie wiem skąd ten poprzedni wymiar :o pewnie miało być symetrycznie z oknami tarasowymi- tylko po co? Przesunęłam też okno w naszej sypialni (połaciowe) o jedną krokiew- tym sposobem będziemy widzieć coś więcej niż daszek od garażu :D tylko że teraz to wyszło w jakimś takim "zgięcie". Nie w koszu, tylko nie wiem jak się to nazywa, ale pan Paweł twierdzi, że to żaden problem. hmmm. W Atrium nagle zniknęło nasze okno połaciowe w łazience to kazaliśmy je sobie dorobić na nowo.

Co do posadowienia domu to będzie jednak na 8 m od końca działki. Sba jak to zobaczyła na rysunku to przystał na propozycje. I po co było marznąć w sobote na dzioałce, ach te chłopy.... Ale przyjanmniej jak przyjdzie co do czego to już nie będzie "twoja wina" :lol:

Pierwszy raz zastanawialiśmy się nad kolejnością- śmietnik, bramka, brama garażowa czy jakoś inaczej, gdzie będą te 3 "wypustki" od POSu i gdzie dokładnie umieścić studnię. Kurde oszaleję czy o tym wszytkim musimy decydować już teraz...... wiem, wiem tak jest lepiej.

Teraz jestem na etapie ustalania co przewidzieć przy fundamentach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19.10.2005

 

Byliśmy w Starostwie po wypis z ewidencji gruntów. Dają od ręki, ale nie tym razem :evil: wyszyscy upoważnieni w tzw. delegacji i mamy czekać tydzień.

 

Założyłam zeszyt- koszty i plany :D

oraz ważne telefony tak aby mieć wszystko w jednym miejscu 8)

 

Wysłałam list do Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, aby na piśmie określili przy jakich pracach musi pojawić się dokumentacja archeologiczna i stosowny wpis w dzienniku budowy pana archeologa (działkę mamy w strefie obserwacji archeologicznej :-? )

 

20.10.2005

Cały dzień spędziłam nad projektem. Moje przemyślenia są takie:

1. Szybko musimy sie spotkać z tatą naszej koleżanki, który jest kierownikiem budowy, postawić chłopinie flaszkę i niech rzuci okiem i fachowo oceni czy już wszystko co może nam sprawić kłopoty dostrzegliśmy. Jak na razie jestem przerażona tym, że co dostajemy nową wersję to np. zdarzają się błędy typu okno 232 , a drugie obok 217 wys. czeskie takie, ale jeśli tak zostanie w projekcie to przecież potem przeżyjemy koszmar. Nie mówiąc o sprawach o których nie mamy zielonego pojęcia, a które mogą być błędnie zaznaczone- dostaję obłędu :roll:

 

2. jeszcze szybciej musimy się zdecydować ostatecznie na ewentualną likwidację ścianki w kuchni. Jak przeliczyłam sprzęt który chcę tam ustawić to mi zabraknie 25 cm więc chyba nie ma wyjścia

jest:

http://img465.imageshack.us/img465/4351/kuchnia3mb.jpg

będzie:

http://img465.imageshack.us/img465/5651/kuchnia14bv.jpg

to powinno załatwić sprawę wstawienia od lewej strony patrząc- lodówki z podwójnymi drzwiami i piekarnika, mikroweli i półeczek na winko :D (na obrazku pewnie z mocno zaburzonymi proporcjami i jeszcze bez kuchenki ale coś takiego ma to być:

http://img459.imageshack.us/img459/6683/wneka8ak.png

 

 

3. Kolejna zmiana dotyczy tego co już raz w projekcie zmienialiśmy :-?

nie podobało nam się katalogowe wejście z wiatrołapu do holu-salonu bo w zasadzie po otwarciu drzwi pojawiałaby się ściana ze schodami. Teraz kiedy ścianę zlikwidowaliśmy i klatka schodowa będzie w tej części otwarta jesteśmy coraz bliżsi decyzji o powrocie do wariantu wyjściowego tym bardziej, że tylko tak na ścianie w salonie zmieści się nam wygodna kanapa "3"

było:

http://img466.imageshack.us/img466/8081/wiatrolap3zm.jpg

będzie:

http://img466.imageshack.us/img466/2081/wiatrolap12zq.jpg

 

Tylko czy ja na pewno to wszystko dobrze przeliczyłam- głowa mi pęka.

 

Ślęcząc tak nad tym projektem zaczęłam się też głęboko zastanawiać nad lokalizacją gniazdek elektrycznych, włączników światła, domofonu, nad tym gdzie co ergonomicznie umieścić i doszłam do wniosku, że nie ja powinnam o tym myśleć. Gdzie te chłopy :cry:

 

wymyśliłam, że w kuchni muszą być gniazdka do podłączenia:

lodówki, mikroweli, piekarnika czajnika bezprzew. 3 wolne tak aby podłączyć mikser, toster i coś jeszcze, pod ewentualny prąd do płyty elektrycznej choć chce gazową i ewentualnie jeszcze jedno gdybym zdecydowała sie na jakiś mały tv w kuchni czyli razem 9 :o

 

łazienki:

i na górze i na dole po 2 i to przy lustrze tak aby nie było kłopotu jak ja będe suszyć włosy, a Seba będzie się chciał ogolić. Powinno wystarczyć.

 

Salon:

3 gniazdka w miejscu gdzie planujemy zawiesić tv, ustawić sprzęt grający

 

1 w narożniku i 2 w przeciwległym narożniku czyli 6

 

Jadalnia- nie mam koncepcji i nie wiem na co się mogą przydac gniazdka w jadalni

 

Kotłownia:

gniazdko do podłączenia pralki i tyle

 

w Garażu też 1 na końcu gdyby trzeba było coś przyciąć, dociąć itp.

 

Garderoba:

gnizdko na żelazko

 

Sypialnia nasza- 2

Pokój komputerowy- 3 na ścianie przy oknie gdzie będzie biurko z kompem

1 na przeciwległej stronie pokoju

 

pokój dziecięcy- 2

 

 

Po wczorajszych przemyśleniach zrobię:

1. zsyp na bieliznę z łazienki na górze do bieliźniarki do kotłowni

2. zlew gospodarczy w garażu

3. włączniki światła przy łóżkach w sypialni by nie wstawać z łóżka żeby zgasić światło (leń :evil: )

4. zsyp na obierki w blacie roboczym w kuchni

5. włącznik w wiatrołapie- światła przy kominku- tak aby dzieci nie bały się wchodzić do ciemnego domu, albo ja żebym się nie bała

6. Włacznik światła do wiatrołapu w garażu, żeby sobie oświecić jak będę przechodzić z garażu do domu- (jeszcze się zastanowię)

7. pralkę umeiszczę w kotłowni

8. Włączniki światła umieszczę na "obniżonym poziomie" dosłownie pod ręką

9. domofon powieszę w kuchni, przy wiatrołapie i na górze w holu

 

 

Największe zagwozdki:

Wciąż się zastanawiam, jaka powinna być standardowa wysokość bramy garażowej- w projekcie mamy otwór 250x215 i nic mi to nie mówi, a prawdę mówiąc zamawianie nie standardowej przywodzi mi na myśl kolejne stówki uciekające z portfela

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zgodnie z tym co podpowiedział rafał zajrzłam na stronę bram Wiśniowskiego ( w zasadzie kogo nie zapytam to takie właśnie ma) i tam wymiar typowy to 2400x2100 lub 2500x 2100 więc otwór 2500 x 2115 powinien być ok przy założeniu że jest na gotowo. Musze zapytać pana Pawła w Atrium jak on to policzył.

 

A poza tym to mi smutno ze ja tu siedzę i się głowię, a nikt tego nie czyta i nie radzi :( a jak tak proszę, chętnie posłucham, jestem w pokojowym nastroju i skora do nauki, bo bliżej mi to murarki niż pielęgnacji ogródka mimo wszystko

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24.10.2005

 

RATUNKU!!!

właśnie odebrałam telefon, że projekt już gotowy!!!,

Jak to? przecież wymyśliliśmy nową koncepcję z wejściem z wiatrołapu na wprost i z likwidacją ścianki w kuchni :cry:

Boże miało to jeszcze chwilkę potrwać, dziś chciałam jechać do Atrium po projekt (jeszcze nie ten ostateczny) i powiedzieć o wszytkim.

Zwariuję.

Umówiłam się na jutro! Pan Paweł zadrżał, tzn. jego głos.

 

A co tam, w końcu skroją nas za te narzekania i zmiany koncepcji.

ALe zapytał czy ma to jechać za nas złożyć. Chyba tak, w końcu może szybciej pójdzie! Tylko czy to za dodatkową opłatą?

Cieszę się i jestem przerażona.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

co o tym myślicie?

brać ten projekt już teraz czy domagać się aby jednak architekt zerknął chociaż na wypis z ewidencji gruntów?

 

Ten dadzą nam dopiero jutro w starostwie, a projekt już zaadaptowany do działki. Swoją drogą mamy tam wszędzie glinę więc chyba nie najlepszy grunt i może trzeba jakieś mocnijesze fundamenty zrobić. Mam sie domagać aby wszystko jeszcze raz przeliczyli pod kątem tego gruntu? Czy dać sobie spokój, bo przeciez mogą powiedzieć, że wzięli go pod uwagę nie biorąc....

dostję obłędu, czy ktoś jeszcze tak ma...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25.10.2005

 

No i byliśmy w Atrium.

Pan Paweł cierpliwie tworzył na nowo i drukował kolejne wersje naszego wyjścia z wiatrołapu i stanęło na : wejście na ukos (czyli wprost na kominek :( ) za to drzwi otwierać się będa do witrołapu, ale przedłużona została ściana oddzielająca wiatrołap od salonu z 2,75 na 3 m tak coby nam się spokojnie na tej ścianie jakiś wypoczynek zmieścił.

 

Kazałam też usunąć ten fragment ścianki co to mi całą koncepcję kuchni burzył.

I już po wszystkiemu, a ja ciągle się zastanawiam po co nam do cholery prawie 5m2 wiatrołapu, w którym nie da się nic wstawić oprócz szafki na buty, bo 3 z 4 ścian będą zaopatrzone w drzwi. Wystarczyłyby te 3,60 które byłoby gdybyśmy jednak zdecydowali się na opcję nr 2.....

 

Cholera dziś mam kryzys osobowościowy i małżeński niestety, bo z powodu wizyty Seby w Starostwie (miałam jechać ja ale mi się auto sypnęło) musiałam wysłuchać różnych rzeczyna temat tego co robię, a czego nie i jak to sobie wyobrażam..........

 

A przecież się staram.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

nie uwierzycie!!!!

 

nie mogłam zasnąć z powodu tego wiatrołapu- kuchnia 8m2- wiatrołap 5m2!!!!!!!

 

zadzwoniłam do Bastka (0.30 w nocy :D ) i kazałam rano dzwonić do pana Pawła coby nic z wiatrołapem nie zmianiał. Boże jaki wstyd. Dobrze że się Seba zgodził, bo mnie by przez gardło nie przeszło.....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28.10.2005

 

no i jest

Dzisiaj odebraliśmy projekt w Atrium. Gotowy. Właściwie to pożyczyliśmy go bo to pan Paweł będzie go składał w starostwie. Chcemy go póki co skserować żeby pokazać Kazkowi, co to startuje w castingu na wykonawcę Elfa.

Podobno w starostwie mogą od nas chcieć jeszcze uzgodnienia zjazdu z drogi. Zobaczymy.

 

W domu przeglądając już ostateczną wersję naszego domku zaniepokoiły mnie (już po raz setny) wymiary otworów na drzwi!!!! Mamy zestawienia stolarki i drzwi wysokości 2070 czyli standard. Tylko że jest napisane że to otwór w murze. A sa m pan Paweł tłumaczył mi, że aby było 2070, 2090 na gotowo to otwór musi być 2200. Now ieć co jest :o

Żeby tego było mało drzwi wejściowe do domu są właśnie wysokie na 2200 czyli jedyne dobre??? Nie rozumiem. Muszę wejść na stroniczkę jakiegoś producenta drzwi i rozwiać swoje wątpliwości, bo już mnie szlag trafia. Jak do małych dzieci trzeba mówić........ Teraz się jeszcze dowiemy, że mamy na gotowo otwory okienne o wysokości 194 i Seba bęzdie się schylać!!!!!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2.11.2005

 

Pan Paweł zawiózł nasz projekt do Starostwa. Jeśli nie będą chcieli dodatkowych papierów pozwolenie mamy miec za 3-4 tygodnie. Szybko nie? Tymczasem trwają próby dodzwonienia się do Kazka. Nie odbiera . Albo są tak zapracowani, albo wczoraj jeszcze byli w domu w związku z świętem. DZiej będziemy próbować po 19.00. Trzymajcie kciuki.

Mam wynik Tomografii Kompterowej mojego kręgosłupa. Nie jest dobrze...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks później...

16.11.2005

 

łojezu, to trudniejsze niż myślałam- poniosłam totalną klęskę, a tyle sobie obiecywałam :cry:

no ale do rzeczy i po kolei

 

Casting na wykonawców rozpoczęty.

pierwszy w konkury stanął Kazek z ekipą (7 braci- górale- poleceni przez dalekich sąsiadów :D )

 

Na spotkanie umówił się z nim Seba ( tak się ucieszyłam, że przyszły małżonek nareszcie poczuł potrzebę zaangażowania się w planowanie budowy). Już w samochodzie w drodze na spotkanie omawialiśmy strategię rozmowy z wykonawcą.

Po pierwsze primo :D - ja się odzywam (zostałam wydelegowana przez 2 osobowe jury z tego ja i Seba wchodząc w jego skład byliśmy obsolutnie za takim rozwiązaniem- aby nie dublowac pytań nie wchodzić sobie w słowo itp.)

po drugie primo- pokazujemy Kazkowi projekt, zmiany do niego i adaptację- niech opowie jak to sobie wszystko wyobraża

po trzecie primo- twardo obstajemy przy naszych ustaleniach co do materiałów, technologii i nie dopuszczamy do wiadomości informacji " to się zrobi" i "jakoś się dogadamy"

po czwarte primo- pytamy o adresy już skończonych budów tak aby zweryfikowac otrzymane polecenie opiniami innych osób

 

No i największa klapa dotyczyła pkt pierwszego bo mi języka w gębie zabrakło :o

MNIE- nie możliwe, a jednak.

Kazek przyjechał na umówione miejsce z jednym z braci- punktualnie!

Od razu powiedział- "na działkę to chyba nie będziemy jeździć co?"

Odpowiedziałam- "Będziemy" i pojechaliśmy.

 

Panowie połazili po działce. Uświadomiłam im, że w miejcu posadowienia domu jest glina, opowiedziałam o obawach wynikających z wysokich schodów, na które mają znaleźć receptę i zapytałam jak to widzą.

 

Kazek stwierdził, że fundamenty zrobimy z bloczków, budować będziemy z Porothermu nie z maxa- bo porotherm lepszy. Już dostrzegłam pierwsze oznaki kombinatorstwa- fundament z bloczków- łatwiej zrobić i jest naszym zdaniem droższy- zdaniem Kazka tańszy- bo desek szalunkowych tylu nie trzeba i jeszcze coś powiedziałam czego nei zapamiętałam :(

 

Ściany z Maxa wyjdą ciut taniej, a może tak samo cenowo jak porotherm, ale na początku budowy trzeba na nie wydać dużo mniej i mniej się kruszą ale nie są tak wymiarowe jak porotherm- nasze zdanie.

Kazek- więcej na m2 wchodzi maxa niż porothermu i tak to trzeba rozpatrywać licząc cenę pojedynczego bloczka. hmmm może ma rację. Potem dyskusja zeszła na adresy dokończonych budów. Okazało się że dom stojący 300 metrów od nas też stawiany był przez ekipę Kazka i teraz mają stawiać dom ojcu tego inwestora. Ogólnie mówiąc pół naszej i pobliskich wsi to budowy braci Kazków :o Moze więc są dobrzy skoro mają tyle roboty??

Pogadaliśmy jeszcze o sprawach technicznych- studni, przyłączu prądu, kibelku na działce- "noclegowni", którą sami sobie wstawią, baraku na cement i takie tam i umówiliśmy się na koniec przyszłego tygodnia na wycenę. Pytali czy mamy kierownika bydowy , bo jak nie to oni mają- noł łej. newer.

 

Odjeżdzając z działki miałam takiego "kaca budowlanego" wiedziałam, że pokazaliśmy , że niewiele wiemy o budowie, że nie jesteśmy partnerami w dyskusji i tak się boję, że ktoś to w końcu wykorzysta.

Nie sądziłam, że będzie tak fatalnie. O co pytać wykonawcę, żeby nie mieć poczucia niespełnionego obowiązku, a potam żalu do siebie, że lustracja tegoż nie była prawidłowa?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22.11.2005

 

nadejszła wiekopomna chwila

 

 

tak mógły brzmieć dzisiajszy wpis, bo już już mieliśmy pozwolenie w ręku, ale się wymknęło:(

 

Zadzwonił pan Paweł z Atrium z informacją, że jednak potrzebne będzie uzgodnienie zjazdu z drogi i warunki techniczne z energetyki, bo to co mamy to tylko zapewnienie dostawy energii.

A miało być tak pięknie....

 

Ustaliliśmy, żę ewentualne kolejne wieści gminne o ile będa miały taką jak dziś wymowę będzie mi wysyłał gołębiem pocztowym zamaist mnie denerwować. A nuż gołąb nie doleci..... w końcu mroźno się zrobiło :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23.11.2005

 

poszłam po rozum do głowy...

skoro nie potrafimy rozmawiać z wykonacami czas zatudnić gębę do takich rozmów.

Dzisiaj spotkałam się ze znajomym inspektorem nadzoru. Rogoźnik to dla niego za daleko ale polecił mi kolegę, który podejmie się kierowania budową. Pan Marek przyjechał za 10 min. Usłyszałam od niego, że dobrze aby kierownika miała ekipa. On sam będzie nadzorował budowę jako inspektor nadzoru. Ma doświadczenie wkosztorysowaniu więc sam zrobi kosztory tej budowy. Potem spotka się z nami z kolejnymi ekipami wykonawczymi, znierze od nich propozycje cenowe i porówna ze swoimi wyliczeniami. Na koniec będzie w naszym imieniu negocjował i wybierzemy wspólnie ekipę. Hurra. Trochę się jednak skrzywił kiedy mu powiedziałam, że oczekujemy od inspektora stałego nadzoru nad budową , a nie jedynie odbioru poszczególnych etapów. Myślę jednak, że jak zaczniemy już rozmawiac o pieniądzach za jego pomoc wszystko przyjmie. Jesteśmy gotowi zapłacić mu więcej aby tylko interesował się żywo losami naszej budowy. Niepokoi mnie jedank fakt czy za wystawienie swojego kierownika budowy ekipa czegoś nie doliczy? Pewnie tak. A podwójnie płacić nie chcę. Rozumiem też motywy kierujące p. Markiem na budowę ma 20 km, pracuje zawodowo na etacie do 15.00, a jako kierownik przejąłby odpowiedzialność za wszystko co na budowie zmalują wykonawcy. Jako inspektor ponosi mniejszą odpowiedzialność, no ale jak my mamy płacić podwójnie to ja dziękuję.

 

Ustaliliśmy- jak będzie już pozwolenie na budowę spotykami się aby mógł zobaczyć projekt, ustalamy cenę za usługę i przystępujemy do pracy. Chyba, że znajdziemy z Sebą inne wyjście....

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks później...

no i po wielu dniach oczekiwania mamy wreszcie wstepna wycene robocizny- 30 tys. zł od fundamentów aż po dach

Na razie nie znamy szczegółów ile za co, co dokładnie robią, a czego nie ale w przyszłym tygodniu spotkamy się w 4 oczy i juz dokładnie ustalimy cenę i zakres prac. Na razie wydaje nam się ta kwota niską zwłaszcza, że nasz architekt mówił, że jak wykonawca powi e40- 45 tys to mamy sie nie zastanawiać, a tu taka niespodzianka. Postanowiliśmy się jednak nie zastanawiać skąd ta kwota do momentu rozmowy o szczegółach, bo przeciez zawsze moze się okazać to to my będziemy musimy więcej zrobić niż ekipa :lol:

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 months później...

dłuuuugo nas tu nie było!

mamy pozwolenie na budowę, studię na działce i prąd., wybranego kierownika i ekipę, zamówioną pierwszą partię materiałów bud. Czekamy na pogodę :D a poważnie to jeszcze archeolog do załatwienia (strefa obserwacji archeologicznej), kibelek do zbicia, blaszak do przywiezienia i kilka pierdołek zanim ekipa wejdzie na działkę, a najważniejsze to wspólne spotkanie geodety, kierownika i ekipy ws. narady jak i co zrobić aby zlikwidować 2 schody do domu jako sobie ja osobiście życzę i już można tyczyć. Potem tylko: NIECH SIĘ MURY PNĄ DO GÓRY!!

na tenczas łapiemy ostatni oddech przed "ciężkimi czasami"

M.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dołącz do dyskusji

Możesz dodać zawartość już teraz a zarejestrować się później. Jeśli posiadasz już konto, zaloguj się aby dodać zawartość za jego pomocą.

Gość
Odpowiedz w tym wątku

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.




×
×
  • Dodaj nową pozycję...